Pewnego razu w Hollywood: najnowszy film Tarantino

Czas Czytania ~3 Min.
Pewnego razu w Hollywood to najnowszy film słynnego reżysera Quentina Tarantino. Wielu z nas po obejrzeniu zwiastuna nie wiedziało, czego się spodziewać. Ale w końcu Tarantino zdołał nas zaskoczyć, dając nam wspaniałą reinterpretację przeszłości. W tym artykule zdradzimy kilka tajemnic tego filmu.

Tarantino znowu to zrobił! W dynamicznym i gorączkowym świecie udało mu się nakłonić wiele osób do pozostania w kinie przez około trzy godziny bez rozmawiania i sprawdzania telefonu tylko po to, by obejrzeć film. I właśnie to sprawiło, że poznaliśmy KINO wielkimi literami. Czysta miłość do siódmej sztuki ze wszystkimi odniesieniami, które lubi reżyser. Dawno, dawno temu w Hollywood pozostawiając ślad w zbiorowej wyobraźni.

A kiedy jakikolwiek artysta robi to, co naprawdę czuje, rezultaty są widoczne. Tarantino ma po swojej stronie publiczność, która z niecierpliwością czekała na jego najnowszy film fabularny i pieniądze, które pozwolą mu realizować produkcje filmowe, o jakich marzy.

Niezależnie od tego, czy są modne Tarantino wykorzystuje swoje inspiracje, zanurza się w swoich fetyszach i proponuje nam napisanie historii na nowo. Reinterpretuje to, co było i może być, poprzez formę rozrywki, którą moglibyśmy określić jako absolutną.

Dawno, dawno temu w Hollywood pokazuje nam, że nie wszystkie produkcje są takie same, że kino komercyjne nie jest takie samo i że wciąż są tacy, którzy chcą godzinami siedzieć w kinie i dać się ponieść filmowi emocje .

Wygląda na to, że film nie jest przeznaczony dla nikogo konkretnego, tylko dla niego samego i w tym tkwi klucz do jego sukcesu. Impreza, na której czekasz na tort do samego końca.

Intertekstualność Pewnego razu w Hollywood

Tarantino uczył się kina, oglądając kino. Karmiły go zarówno filmy najpiękniejsze, jak i te mniej cenione, a nawet marnotrawstwo siódmej sztuki. I właśnie to chce dać społeczeństwu możliwość odnalezienia sztuki nawet w mniej znanych i cenionych produkcjach.

Od początku dał do zrozumienia, że ​​w jego kinie jest wszystko, co lubi muzyka do kinowych odniesień poprzez jego fetysze.

Oglądając film Tarantino, możemy dowiedzieć się wiele o kinie. Można w nim doszukać się wpływów starych spaghetti westernów, które wyszły już z mody zanurzmy się w kung fu, a nawet odkryjemy autentyczne perły, które najbardziej komercyjne kino chciało przed nami ukryć.

Sztuka wykracza poza modę, narzucanie czy politykę. Sztukę należy oceniać jako sztukę samą w sobie. Jeśli reżyser, który lubimy, oferuje nam film bezpośrednio lub pośrednio, musimy dać mu szansę.

Kiedy zobaczyliśmy zwiastun Dawno, dawno temu w Hollywood Wiemy, co lubi reżyser, znamy jego filmografię, a mimo to nie wiedzieliśmy, czego się spodziewać.

Chce nam o tym opowiedzieć Charlesa Mansona i morderstwa popełnione przez rodzinę? Chcesz oddać hołd dawnym sławom amerykańskich westernów, które wyjechały do ​​Europy w poszukiwaniu lepszych ról? Może trochę tego wszystkiego.

W Dawno, dawno temu w Hollywood To jednak pozwala nam wyjść z kina i porozmawiać z przyjaciółmi o elementach intertekstualnych, które udało nam się rozpoznać i zidentyfikować. Wszyscy dorastamy w otoczeniu dziedzictwa kulturowego i jesteśmy mniej lub bardziej predysponowani do rozumienia pewnych przekazów.

Quentin Tarantino daje nam wszystko, co mu się podoba, niezależnie od tego, czy ma to sens, czy nie, i na koniec buduje historię, która mogła się wydarzyć lub nie.

Zgodnie z tą tendencją do ciągłych cytowań, tytuł także odsyła nas do reżysera, którego Tarantino głęboko podziwia. Tak naprawdę nigdy nie krył swojej miłości do kina Sergio Leone .

Leone wyreżyserował dwie historie o tytule podobnym do tego, o którym mówimy dzisiaj. Kiedyś był Zachód który był jego ostatnim spaghetti westernem (znanym również jako gatunek zmierzchu) i Dawno, dawno temu w Ameryce który stanie się wielkim amerykańskim doświadczeniem włoskiego reżysera, długim filmem, którego upragnione Stany Zjednoczone nie doceniły.

Element nostalgiczny widać już od pierwszych sekwencji. Wyidealizowane Hollywood staje się niegościnnym środowiskiem, w którym aktorzy muszą zaakceptować to, co jest im oferowane po osiągnięciu pewnego wieku. Groteskowa opowieść, jednocześnie nieprawdopodobna i prawdziwa, ukazująca nam najbardziej gorzką twarz branży filmowej.

Wszystko na tle niestety dobrze znanego tragicznego wydarzenia: zabójstwa Sharon Tate . Aktorka ukazana jest jako młoda, pełna życia kobieta, która z uśmiechem bawi się na widowni, oglądając jeden z jej filmów.

My, widzowie, znamy jej tragiczny los i nieuchronnie jej współczujemy i współczujemy. To samo dzieje się z inną postacią, aktorem, którym mógłby być Clint Eastwood, który cierpi z powodu konsekwencji dojrzałości i branży, która chciała go stereotypizować, nie dając mu szansy zabłysnąć.

Nostalgia wyłania się z każdego zakątka ekranu, wspomnienie chwalebnej, ale trudnej epoki miesza się z marzeniami Tarantino. Poprzez swoją wizję mówi nam, co mogło się wydarzyć. Nie brakuje też charakterystycznej dla jego kina ironii czy scen brutalnych: żałosnej przemocy, która jest jednocześnie piękna i zabawna.

Czasem mam wrażenie, że oglądam dwa filmy jednocześnie. Dwie prawdy lub dwa kłamstwa, które splatają się w zaskakującym i zabawnym, ale i niepokojącym zakończeniu.

Dawno, dawno temu w Hollywood historia Tarantino

UWAGA: od tego momentu artykuł może zawierać spoiler

Tarantino opowiada nam historię starego Hollywoodu, miejsca, w którym marzenia się spełniają, ale też mogą łatwo przeminąć. Historia prawdziwych postaci miesza się z historią postaci wymyślonych chociaż to drugie może wydawać się realne.

Faktycznie Dawno, dawno temu w Hollywood bawi się naszą wiedzą o tamtej epoce, przenosi nas w ulice pełne samochodów z przeszłości i zapoznaje z dziewczynami z rodziny Charlesa Mansona poprzez łatwo rozpoznawalną piosenkę: Nigdy nie powiem nigdy, żeby zawsze.

Ale czy naprawdę jesteśmy przekonani, że tragiczny koniec Sharon Tate zobaczymy w filmie Tarantino? Nie, zdecydowanie nie. Nie jest to rodzaj przemocy, jaki lubi amerykański reżyser. Nie ma go tam przemoc estetyczna i rozrywkowa ożywiana muzyką, do której nas przyzwyczaiła.

Chociaż Sharon Tate nie jest jedną z głównych bohaterek filmu reżyserka bawi się blokowaniem i montażem, tak aby nasza uwaga była zawsze skierowana na nią. Na przykład ubiera ją na żółto podczas dużej imprezy i używa aparatu, aby nasza uwaga skupiła się na młodej kobiecie, zmuszając nas do wczucia się w nią i poznania jej bez użycia zbyt wielu słów.

I tak poznajemy Sharon poprzez jej sposób interakcji z otoczeniem i opinie innych postaci. Czy Tarantino chce we wzruszający sposób przedstawić nam tę postać, a potem pokazać jej straszny koniec? Oczywiście, że nie! Jeśli uważnie się przyjrzymy, już na początku odkrywamy zakończenie.

Dzięki scenie, która przypomina jeden z jego poprzednich filmów Wojownicze dranie widzowie mogą bez większych trudności przewidzieć koniec. Do czego się odnosimy? Napisał historię na nowo, opowiadając nam tajemniczy epizod z przeszłości, który kończy się zabójstwem Adolfa Hitlera.

To początkowe odniesienie wiąże się bezpośrednio z tym, co zobaczymy Dawno, dawno temu w Hollywood . W tym przypadku jednak nie mamy do czynienia z surową, tragiczną i bolesną przemocą, lecz z zabawną przemocą, rzezią, płomieniami i akcją.

Dwie pozornie odległe historie przeplatają się ze sobą eklektycznym zakończeniem. Ciągłe cytaty, dbałość o szczegóły, w kinie Tarantino wszystko jest możliwe. Dawno, dawno temu w Hollywood ŚMIECH o wszystkim i dobrze się bawić.

Krwawa łaźnia jeszcze długo nadejdzie, ale jest nam przedstawiana jako katharsis i wyzwolenie naszego sumienia, bo tak miało być….

Popularne Wiadomości