Jeszcze nie wiem jak, ale zrobię to!

Czas Czytania ~3 Min.

Nie wiem, co zrobię, aby wydostać się z tego tunelu, w którym jestem uwięziony. Życie jest czasami tak pełne mgły, że ryzykujesz skręcenie w złą stronę i nawet pomyślenie, że jutro nastąpi koniec świata. Wiem jednak, że ta sytuacja jest skutkiem zaślepienia spowodowanego wszystkimi dręczącymi mnie negatywnymi emocjami i myślami. Wewnątrz wiem na pewno, że uda mi się z tego wyjść. Ponieważ czułem to uczucie już nie raz i zawsze udawało mi się je przezwyciężyć .

Jest kilka sytuacji, które, patrząc teraz na nie z innego punktu widzenia, sprawiają, że myślę, że przekroczyłem swoje granice, biorąc pod uwagę niebezpieczeństwo, jakie naprawdę stanowią. W takich chwilach największym dramatem był ten, który sam stworzyłem umysł . Jednak nadal istnieją przekonania i punkty widzenia, które muszę zweryfikować i jakoś znaleźć spokój.

Zrobię to, jeśli podejmę ryzyko zmierzenia się ze swoimi lękami i odłożenia na bok myśli, że są one powodem do poddania się.

Koniec jest zawsze nowym początkiem

Koniec czegoś jest zawsze momentem trudnym i demoralizującym. Ten smutek, który towarzyszy nam, gdy kończymy książkę lub ulubiony serial, ten strach, który nas ogarnia w obliczu możliwości rozstania z partnerem i zniszczenia idei wiecznej miłości, te emocje wywołują w nas uczucie, którego za wszelką cenę chcemy uniknąć.

Uniemożliwia nam to jednak podejmowanie decyzji, które okażą się korzystne. Na przykład zakończenie związku nie jest negatywne, jeśli nie ma już żadnej więzi innej niż ja wspomnienia jeśli jest to związek, który faktycznie może być przyczyną cierpienia. Jednakże wmawiamy sobie coś przeciwnego i utrzymujemy silną pozycję, fałszywie czując lojalność wobec drugiego człowieka, jednocześnie zdradzając siebie.

Czasami zerwanie lub pozostawienie czegoś za sobą nie jest decyzją, którą podejmujemy świadomie. Czasami to okoliczności zmuszają nas do zamknięcia kręgu i robią to, nie dając nam możliwości cofnięcia się o krok . To dla nas ciężki cios. Nie jesteśmy gotowi na podjęcie decyzji i nie jest to nawet coś, czego naprawdę chcemy.

Rzeczy trwałe, wieczne, bezpieczne uważamy za piękne i dobre, natomiast przeciwieństwo tych sytuacji jest dla nas negatywne. Tego uczono nas od najmłodszych lat i co sprawia, że ​​przywiązujemy się do różnych przedmiotów, sytuacji i ludzi. Z tego powodu staramy się odpuścić i poddać się podejmować decyzje które reprezentują koniec .

Będę mógł zamknąć te drzwi i będę miał nowe, lepsze możliwości. Porażki będę mógł uznać za osobiste sukcesy.

Koniec zamyka cykl, to prawda. Fazy, które dobiegają końca i nie są powtarzane. Nie da się przewinąć taśmy, nie ma sposobu, aby przeszłość znów stała się teraźniejszością . Nie zdajemy sobie sprawy, że każdy koniec tak naprawdę oznacza nowy początek: strach zaślepia rzeczywistość. Jeśli coś się skończy, jest to doskonały sposób na wkroczenie na nowe ścieżki z siłą, jaką dało nam doświadczenie.

Kiedy życie staje się trudne, możemy zgubić drogę, ale nie poddajemy się

Pozbądźmy się przekonań, które sprawiają, że wydaje się, że koniec czegoś jest materializacją porażki. Nie przynosi to nic poza frustracją i wielkim niepokojem, który nas paraliżuje i nie pozwala nam iść do przodu, niszcząc naszą samoocenę sprawiając, że myślimy, że istnieje w nas jakiś rodzaj czarnej magii, która jest na tyle potężna, aby położyć kres każdemu projekt ważny .

Mamy większy opór, niż nam się wydaje, i zdolność uchwycenia bodźca, nawet jeśli umysł ma tendencję do zapominania, że ​​już to zrobiliśmy. W przeszłości mieliśmy wiele momentów, w których myśleliśmy, że sięgnęliśmy dna lub dotarliśmy do końca, ale kiedy najmniej się tego spodziewaliśmy, pojawiły się nowe możliwości.

Boli zakończyć sytuację, która nas uszczęśliwiła i dała tyle pięknych chwil. Przyzwyczajamy się do bezpieczeństwa rutyny. Nie wychodzenie z codzienności sprawia, że ​​czujemy się bezpiecznie i pewni, że wszystko będzie dobrze .

Przyzwyczailiśmy się już do przebywania w naszej strefie komfortu: ciepło, przyjemnie, gościnnie. Jesteśmy tam naprawdę szczęśliwi, ale przychodzi taki moment, że czujemy, że stoimy w miejscu. Także na tyle, na ile chcemy być bezpieczni przeciwności losu, problemy i trudność zawsze czyhają, żeby nas przetestować .

Strefa komfortu chroni mnie, ale przed środowiskiem zewnętrznym, a nie przed mną samym.

W tym momencie wiem na pewno, że w najbardziej nieprzyjemnych okolicznościach będę mógł zobaczyć szansę, a nie kontuzję. Bo po uniknięciu różnych sytuacji, które wymagały ode mnie podjęcia decyzji Prędzej czy później dojdę do ślepej uliczki, gdzie, czy mi się to podoba, czy nie, będę musiał sprawdzić swoją determinację .

Zdjęcia dzięki uprzejmości Zandraart

Popularne Wiadomości