Wszyscy toczymy wewnętrzną walkę

Czas Czytania ~6 Min.

Każdy z nas toczy własną, wewnętrzną bitwę, niektórzy nawet III wojnę światową. Bitwa, której najważniejsze szczegóły nie zawsze są nam znane, ponieważ są one zapisane jedynie w umysłach walczących . Z drugiej strony osoba mająca dobre lub złe intencje rzadko zdaje sobie sprawę, jak niebezpieczna może być dla siebie i innych.

Ta nieświadomość pojawia się często z powodów niezwiązanych z intencją: nasz umysł jest jak lokomotywa, która nieustannie tworzy myśli w sposób szalony i przyprawiający o zawrót głowy . Rozważa wszystko, stawia hipotezy na temat swojego otoczenia, przyjmuje założenia, tworzy nowe pomysły i koncepcje, myśli i przemyślenia, przewiduje najgorsze i wydaje opinie o innych, a także wyraźnie o nas samych.

To nieustanne bicie nas torturuje, rani i pozostawia mnóstwo mentalnych śmieci jako wspomnienia. Naukowcy twierdzą, że dziennie mamy ponad 60 000 myśli. Szacuje się, że wiele z tych myśli (około 80%) u większości ludzi ma charakter negatywny, toksyczny i dysfunkcyjny .

Przez większość czasu działamy automatycznie. Jesteśmy pod ogromnym wpływem naszych przekonań, które ukształtowały się w dzieciństwie i zakorzeniły się poprzez doświadczenia. Niektóre z tych przekonań znajdują się w naszej podświadomości i z nich wynikają nasze najbardziej bezpośrednie myśli i osądy .

Umysł i jego oszustwa

Jeśli niektóre z tych przekonań są błędne lub niezdrowe, wiele naszych myśli i osądów również będzie takich. Nieustannie oceniamy siebie i innych. Konsekwencją tego wszystkiego jest oczywiście cierpienie. Nasz umysł formułuje wyroki jako forma zabezpieczenia przetrwania Nie oznacza to jednak, że sądy te zawsze służą celowi, dla którego zostały sformułowane.

Uważamy, że druga osoba ma taki sam punkt widzenia jak my i częściowo dlatego tak bardzo cierpimy. Każdy jednak patrzy na życie przez inne okulary i to, co dla nas ma pewne znaczenie, dla innych prawdopodobnie będzie miało inne . I w imię tego kłamstwa, że ​​każdy powinien mieć ten sam punkt widzenia (oczywiście nasz), ośmielamy się oceniać siebie nawzajem. Osądzamy także siebie, zapominając o błędzie, jaki popełniamy w ocenie przeszłości z przyszłości, świadomi konsekwencji czynu, który w tamtym momencie nie był pewny, a jedynie prawdopodobny, a także wiele innych.

W każdym razie to nie inni sprawiają, że czujemy się źle. W rzeczywistości są to oczekiwania które mamy na innych, abyśmy cierpieli . Oczekujemy, że inni będą tacy, jak sobie tego życzymy i nie potrafimy zaakceptować ich takimi, jakimi są naprawdę. To początek i jednocześnie koniec bitwy.

Paradoksalnie, kiedy przestajemy osądzać i miażdżyć innych, przestajemy także osądzać i miażdżyć siebie, ponieważ sposób, w jaki osądzamy, zwykle dotyczy także nas samych.

Akceptacja i miłość leczą wszystko

Kiedy akceptujemy naszą istotę we wszystkich jej niuansach, zaczynamy z czułością patrzeć na niuanse innych. Kiedy wierzymy, że ktoś nie ma zamiaru zaatakować w głębi duszy, może być w trakcie swojej wewnętrznej bitwy. Robi to nieświadomie poprzez swoje emocjonalne rany i strategie przetrwania wyuczone w dzieciństwie, gdy szukał miłości i akceptacji. Czasami rzeczywiście tak jest przeszłość co popycha osobę do działania w taki sposób, w jaki się zachowuje .

Z tego powodu Kiedy wierzymy, że ktoś nas atakuje, staramy się pamiętać, że być może nie robi tego świadomie jest to cień, który sobie wyobrażamy lub który inni projektują bez intencji, przynajmniej bez negatywnej intencji.

Miłość wzrasta, gdy osąd maleje.

Musimy zaakceptować fakt, że nie wszyscy zachowują się tak, jak byśmy chcieli, lub że nie troszczą się o nas tak, jak byśmy tego chcieli, ale w inny sposób. Jesteśmy tu przede wszystkim po to, żeby kochać, a nie osądzać, czuć, a nie rozumować. Jeśli ktoś narysuje okrąg, aby nas wykluczyć, tworzymy większe koło, aby go uwzględnić .

Pamiętajmy, że miłość wzrasta, gdy osąd staje się elastyczny, współczujący i mniej sztywny. Miłość daje szczęście, ale sąd daje cierpienie. Nie ma potrzeby wyobrażać sobie Miłość jako coś, co można dać lub odebrać jako wzmocnienie lub karę: należy to rozumieć w sposób bezwarunkowy .

Ofiary czy osoby odpowiedzialne za własne bitwy?

Jeśli przestaniemy osądzać i zaczniemy patrzeć sercem, nasze cierpienie zacznie znikać. Albo wybieramy bycie ofiarami, albo odpowiedzialność . Ofiara usprawiedliwia się, obwinia, narzeka i poddaje się. Osoba odpowiedzialna natomiast akceptuje fakt, że to, co ma w swoim życiu, nie zależy od okoliczności zewnętrznych, ale jest efektem tego, co sama stworzyła i tylko on może zmienić rzeczywistość.

Życie sprawi, że przeżyjemy doświadczenia, które otworzą nam oczy, ale to nasza decyzja, czy być ofiarami, czy być odpowiedzialnymi . Ci, którzy nie wyciągają wniosków z własnej historii, są skazani na ciągłe powtarzanie tych samych błędów. Będą to doświadczenia różne w formie, ale równe w istocie.

Popularne Wiadomości